Tymczasem według danych Content Marketing Institute zaledwie 26% marketerów B2C oraz 29% marketerów B2B ocenia swoje działania contentowe jako bardzo skuteczne. Połowa zaś mówi o umiarkowanej skuteczności1. Czyli niby nieźle, ale chciałoby się wycisnąć więcej. Jeśli wiesz, że w samych Twoich treściach nie ma się do czego przyczepić, warto sprawdzić, czy czasem nie kuleje dystrybucja contentu.
CHCESZ MIEĆ ZWROT Z INWESTYCJI W WESELE? NIE ZAPOMNIJ ZAPROSIĆ GOŚCI
Za cytowanymi we wstępie wynikami badań CMI z pewnością kryją się złożone powody – pandemiczny rynek nikogo nie rozpieszcza. Zwykle nie ma też takich treści, których nie dałoby się zoptymalizować. Jednak praktyka pokazuje, że często lepsze efekty można osiągnąć, skupiając się na poprawieniu strategii dystrybucji niż na szlifowaniu zdań w artykule czy inwestowaniu w lepszy mikrofon do podcastów.
Samo opublikowanie materiału na blogu czy YouTubie to dopiero punkt wyjścia do zainteresowania Twojej grupy docelowej contentem – no, chyba że jesteś love brandem, Gonciarzem czy inną Ekipą i ludzie kompulsywnie klikają po treści od Ciebie. Chociaż nie, nawet wtedy jest to ciągle punkt wyjścia.
Ponieważ suche porównania zapadają w pamięć jak mało co, nie bójmy się iść w pozłacane myśli: content bez przemyślanej dystrybucji jest jak wystawne wesele bez zaproszeń. Liczysz na grube koperty z leadami, a okazuje się, że Twój zespół gra do kotleta. Co gorsza, w sezonie nawet zaproszenie może nie wystarczyć, kiedy o gości w tym samym terminie rywalizuje kilka par.
Tyle dobrego contentu, że szok! W 2014 r. Mark Schaefer ukuł pojęcie „content shock”. Koncept mówił z grubsza tyle, że w sytuacji, kiedy lawinowo rośnie podaż contentu, a popyt pozostaje na stałym poziomie (bo zasoby poznawcze i doba konsumentów nie są z gumy), firmy będą musiały inwestować w content więcej i więcej, by przebić się ze swoimi treściami w internecie. Blisko dekadę później problemem nie jest już wyróżnienie się jakością z zalewu słabego contentu. Obecnie każdego dnia marki publikują więcej znakomitego contentu, niż ktokolwiek jest w stanie skonsumować. |
Co prowadzi nas do pozłacanej myśli nr 2, która brzmi: content bez przemyślanej dystrybucji jest jak Red Hot Chili Peppers bez Johna Frusciantego – nadal doskonałe, ale może jednak poświęcę swój czas na coś innego.
PRZEMYŚLANA DYST
...Ten materiał dostępny jest tylko dla Prenumeratorów.
Sprawdź, co zyskasz, kupując prenumeratę.
Zobacz więcej