Watching the way Nolan intended – głosiły swego czasu sarkastyczne memy roustujące ambicje wielkoekranowych purystów. Serie screenów przedstawiały monumentalne produkcje Christophera Nolana wykonane w technologii IMAX oraz widzów, a właściwie ich urządzenia – najbardziej klasyczne, z których pomocą doświadczali immersji obrazu kinowego – tj. smartphony, smartwatche, a nawet stary iPod (tak, to często photoshop). To doświadczenie porównywalne z krótkowzrokowcem oglądającym tryptyk Boscha z kilkunastu metrów. Natomiast za zarysowanym wyżej social trendem idzie znacznie ciekawsza obserwacja.
Tworząc treści, zawsze bierzemy pod uwagę ich późniejsze miejsce dystrybucji. Szczegół tkwi w tym, że w obecnych czasach nie jest to jednoznaczne z jednym miejscem, a z wieloma przestrzeniami eksploatacji oraz z dywersyfikacją zachowań użytkowników ze względu na miejsce odbioru treści, typ konsumowanych mediów oraz urządzenie, z którego korzystają. Nasza uwaga jest sfragmentaryzowana na wiele poszczególnych kanałów, platform, które każdego dnia odwiedzamy.
Reklamodawca w tej sytuacji powinien zadbać o jak najbardziej spersonalizowane doświadczenie użytkownika w przestrzeniach najwięks...
Ten materiał dostępny jest tylko dla Prenumeratorów.
Sprawdź, co zyskasz, kupując prenumeratę.
Zobacz więcej
